Okropna choroba która pozbawia moje kochane chłopaki życia... Z dnia na dzień są coraz słabsze a Niko ma bardzo słabe rokowania...
OBJAWY Pierwszymi objawami jest dziwna zielona kupa która stopniowo przeradza się w biegunkę i wymioty. Zwierzak, zachowuje się dziwnie, raz wydaje się chory raz biega i zachowuje się całkiem normalnie - To samo tyczny się jego kupy... raz dobra raz zła... Z czasem traci siły, zaczyna coraz mniej jeść, albo i wcale. Bardzo traci na wadze i szybko się ODWADNIA!! (dlatego takie ważne jest wczesne zareagowanie i podanie kroplówek) Fretka nie leczona po prostu umiera z głodu i wyczerpania...
Zapalenie jelit jest chorobą wirusowa tak więc nie ma na nią lekarstwa... trzeba po prostu trzymać zwierzaka przy życiu i mieć nadzieje ze organizm sam go zwalczy! Skoro nie ma leków trzeba leczyć i łagodzić objawy!! Bardzo ważna jest szybka pomoc weterynarza i podanie maluchowi płynów pod skórę. Poprzednia weterynarz nie pomyślała o tym... stąd teraz takie problemy z Niko bo się odwodnił... Czytałam ostatnio, ze bardzo dużo fretek wychodzi z takiego stanu... trzeba tylko mieć nadzieje i nie poddawać się!! Co parę godzin karmie maluchy przez strzykawkę NA SIŁĘ!! I NIE MA ŻE BOLI! Musi jeść... choć trochę bo organizm musi mieć siły do walki z chorobą. Podobno Convalescenct (karma dla chorych kotów) bardzo pomaga przy takich schorzeniach, gdyż jest łatwo i szybko przyswajalna. Posiada bardzo dużo kalorii dzięki czemu fretka może jeść mniej a dostaje odpowiednią dawkę substancji pokarmowych...
Trzymajcie kciuki za moje chłopaki!! Tak bardzo chce żeby wyszły z tej choroby... tak bardzo je pokochałam...
Offline
Niko chyba opuszcza wirus. Ma już idealne kupki, nie wymiotuje i bardzo dużo je... i tu jest problem ponieważ nie dopilnowałam go i zjadł wszystko co miał w klatce... w sumie nie na raz tylko przez pół dnia zjadł dwie miseczki suchej karmy. Mam nadzieje że po prawie tygodniowej biegunce nie zaszkodzi mu taka ilość pożywienia.
W każdym bądź razie Niko wyszedł na prostą i czego go tylko odnowa organizmu bo walkę ma na szczęście za sobą!
Jason natomiast wciąż ma biegunkę ale łagodniej przechodzi chorobę. Cały czas dokarmiam go różnymi papkami z witaminami, dzięki czemu nie traci on tak drastycznie na wadze. Mały ma na tyle siły, ze dzisiaj mordował swoje ulubione myszki, wiec skoro ma chęć na zabawę znaczy, ze nie jest z nim źle Na razie nie chce zapeszyć ale wygląda na to, ze maluszki wyjdą z tego cało Były naprawdę bardzo dzielne!
I TU WIELKIE PODZIĘKOWANIE DLA NASZEGO WETA!! Jestem mu niewymownie wdzięczna bo gdyby nie on maluszek by już na pewno nie żył. To on podtrzymywał malucha przy życiu i ratował go! I nie dla chęci zysku, tylko z miłości do zwierząt!
Offline
Wielka gratulacje dla chłopaków!
i wielka brawa dla weta!
Offline
Co za ulga,że wszystko z nimi w porządku Bardzo się cieszę Coma i Piorun życzą dużo zdrowia no i oczywiście ja.
Offline
Do Canvet'u na Zwycięstwa. Cudowna klinikia! Tam też kiedyś chodziłam z Krugerem. Weterynarze znają się tam na fretkach bo już nieraz mieli z nimi odczynienia.
A Niko z rana aż piszczał żebym dała mu jeść, bo na noc zostawiłam tylko parę granulek.Dzisiaj dostał ostatnią dawkę kroplówki, ale Wet mówi, żeby antybiotyku jeszcze nie odstawiać, żeby nie było nawrotu. Natomiast Jason jeździ teraz dwa razy dziennie na kroplówki żeby nie dopuścić do odwodnienia jak w przypadku Niko no i leczenie trwa nadal. Co dziwne podczas zastrzyków Jason wyrywa się i krzyczy jak opętany, aż dziw bierze skąd on ma tyle siły? Teraz Niko przybrał trochę na wadze, ale wciąż jest słabszy od niego, mimo że wirus już odpuścił :O
Tak się cieszę, ze moje kochane chłopcy wracają do zdrowia!! Tak strasznie się o nie bałam...
Offline
Uff całe szczęście,że wszystko już wraca do normy. Niech chłopaki szybko teraz wracają do formy. Zdrówka życzymy i dużo sił do brykania.
Offline
TERAZ mogę powiedzieć że Nikodem jest całkowicie zdrowy dzisiaj pobrykał sobie po mieszkaniu apetyt go nie opuszcza i przede wszystkim po wyglądzie sierści widać że organizm wraca do formy! Jason natomiast wciąż jest słabiutki mimo, ze wazy więcej od Niko Zaraz jade z nim na kroplówe ale jestem dobrej myśli. Wczoraj wystąpiły krwotoki i Jason załatwiał się własna krwią... wyglądało to groźnie... na szczęście po szybkiej interwencji Weta krwawienie ustało
Offline
trzymam kciuki za chłopaków!
Offline
Filia napisał:
Niko chyba opuszcza wirus. Ma już idealne kupki, nie wymiotuje i bardzo dużo je... i tu jest problem ponieważ nie dopilnowałam go i zjadł wszystko co miał w klatce... w sumie nie na raz tylko przez pół dnia zjadł dwie miseczki suchej karmy. Mam nadzieje że po prawie tygodniowej biegunce nie zaszkodzi mu taka ilość pożywienia.
W każdym bądź razie Niko wyszedł na prostą i czego go tylko odnowa organizmu bo walkę ma na szczęście za sobą!
Jason natomiast wciąż ma biegunkę ale łagodniej przechodzi chorobę. Cały czas dokarmiam go różnymi papkami z witaminami, dzięki czemu nie traci on tak drastycznie na wadze. Mały ma na tyle siły, ze dzisiaj mordował swoje ulubione myszki, wiec skoro ma chęć na zabawę znaczy, ze nie jest z nim źle Na razie nie chce zapeszyć ale wygląda na to, ze maluszki wyjdą z tego cało Były naprawdę bardzo dzielne!
I TU WIELKIE PODZIĘKOWANIE DLA NASZEGO WETA!! Jestem mu niewymownie wdzięczna bo gdyby nie on maluszek by już na pewno nie żył. To on podtrzymywał malucha przy życiu i ratował go! I nie dla chęci zysku, tylko z miłości do zwierząt!
Wirus to rzeczywiście nic miłego, ale apropo jedzenia, zauważyłam, że fretki są jak małe dzieci - jeżeli organizm chce się odtruć dziecko nie je prawie nic, w momencie zapotrzebowania na witaminy i przeróżne mikroelementy zjada to, co mu akurat potrzebne..Natura jest wielka
Mam nadzieję, że Maluchy są oki?
Offline