http://www.youtube.com/watch?v=DS5SwC5n … ature=grec
a widzieliście to?? Mam jednak wrażenie że to jest sklep zoologiczny i nikt normalny nie trzyma fretki w akwarium i w trocinach!!
Filia napisał:
Utworzyłam nowy watek
Offline
To się takiego zoologa pogania!!! Ja w zeszłym roku objechałam prawie cały Toruń w poszukiwaniu, ale Zocha mnie wyprzedziła bo już każdy był pogoniony I nie mięli już fretek i zaprzestali sprzedaży fretek.
Offline
My w Białymstoku mamy trzy sklepy z fretkami:
Jeden w którym pracuje Aranos i on już tam na pewno o ogonka się zatroszczy jak trzeba
Drugi w którym zakazali sprzedaży bo sie jakaś zaraza rozprzestrzeniła...
I kolejny w Kameleonie... ale tam to ta fretka jest biedna... siedzi w małej klateczce bez możliwości zabawy wspominałam o tym pracownikom, ale sama nic nie wskóram.
Offline
Ja jestem przeciwka Kamelenowi na ul. Ryskiej. I postanowiłam nic tam nie kupić ani nie pozostawić złamanego grosza.
Nie raz gdy kupowałam tam pokarm suchy to były jakieś robaki po otwarciu.
Dwa lata podajrzę gdy kupowałam chomika to następnego dnia mi zdechł, iż był za młody na odstąpenie od matki.
A za trzecim razem się zbulwersowałam. Gdy szukałam zoologicznego by zakupić fretkę, w tamtym roku w lipcu To gdy weszłam do kameleona i zobaczyłam samiczkę to aż nie mogłam dowierzyć, mała siedziała w akwarium taką dla myszek tylko, w szerokości może jeszcze raz taką, w wiórkach. Na szczęście miała wodę i jedzenie, więc w tym wypadku postanowiłam już ją zabrać następnego dnia.. Ale gdy już przyszłam następnego dnia to dostałam wieść, że już nie żyje. Nawet jeżeli bym im kazała przenieść małą do klatki, to czy by posłuchali czternastolatki?
I od tamtej chwili nawet progu żadnego kameleona nie przekraczam.
Offline
Słuchajcie jest problem....
W zoologicznym niedaleko mnie jest fretka... Jest już tam od dość dawna i ostatnio zaczęła chorować... Jest trzymana na czymś w rodzaju wiórek (takie drewniane kulki - pierwszy raz to widzę.... to nie jest podłoże drewniane) i fredzi rozchorowały się od tego oczka... Tak strasznie mu ropieją, ma światłowstręt i jak tak dalej infekcja będzie się rozwijać może być tragicznie...
Poznałam tego ogonka jeszcze jak Aranos pracował w tym zoologiku. Mały jest prze kochany! Domaga się czułości, nie gryzie i BARDZO potrzebuję domu... Juz dawno zabrałam go do siebie....nawet na samo leczenie a później znalazło by mu się domek... ale są dwie sprawy...
Po pierwsze to bariera cenowa... 400zł
Po drugię czy to ma sens? Przecież na jego miejsce przyjdą kolejne i kolejne... A nie da się uratować wszystkich ogonków...
Musiałam o tym napisać, bo serce mnie boli kiedy za każdym razem go widzę podczas zakupów...
Offline
Postrasz ich, że jeżeli nie zapewnią fretce odpowiednich warunków i weterynarza to ich oskarżysz o znęcanie się nad zwierzętami, albo coś w ten deseń.
Tak nie może by !!!
Niby sklep zoolog5iczny a g*wno wiedzą, jak sobie pomyśle to mnie szlak trafia.
Jeżeli już się wypowiedziałam, to co do tematu u mnie w sklepach zoologicznych w Radomiu nie ma ani jednej fretki, ewentualnie można zamówić.
Jest jeden sklep gdzie można kupić wiele artykułów dla fret.
Offline
Akcja trwa. Wraz z Aranosem będziemy walczyć o malucha. Kilka razy byłam w zoologicznym i rozmawiałam z obsługą ale co oni mogą zrobić? Aranos powiadomił TOZ (towarzystwo opieki nad zwierzętami) i dzisiaj ma być nalot na sklep.
Ogonek niestety jest w opłakanym stanie. Byłam w piątek i chciałam go stamtąd zabrać - nawet zapłacić... ale ogonek na rękach po prostu mdlał a oczek już nawet nie otwiera - zajęte są infekcją przez podściółkę. Zostawiłam go tam ze łzami w oczach, ale maluch może się przydać by nałożyć na sklep karę, bądź nawet zakaz prowadzenia sprzedaży fretek.
Mam ogromną nadzieje że nie jest za późno... bo ogonek jest prze kochany...
Offline
Filia, ineterweniuj!! Tak być nie może, każdy sklep zoologiczny musi zapewnić zwierzakom dobrobyt!! Można zadzwonić na straż miejską i poprosic panów, aby przeszli się z Tobą do sklepu i postraszyli pracowników. A ty przy straży powinnas poprosić pracowników o kontkat do wlaściciela bądź o umówienie z nim. Nie płać im nic, a nagabuj aby oddali Ci malca!!!! Walcz,... A zrobimy zbiórkę na jego leczenie...
Offline
Albo, poproś swojego weta, aby sie przeszedł z Tobą do tego zoologa jeśli wet udowodni że malec jest chory to sklep nie ma prawa go sprzedać za nim go nie wyleczy. A jeśli usłyszą o leczeniu odrazu zrezygnują, powiedz ile może kosztować leczenie ( ściemnij wysoką kwotę) I powiedz że jeśli oddadzą ją Tobie to ją wyleczysz...
Offline
Lolu spokojnie...wszytko jest pod kontrolą.... nie chce zdradzać z byt wielu szczegółów,ale powiem tylko ze maluch jest w trakcje leczenia.Wszyscy trzymamy rękę na pulsie.
Offline
I jak postępy ?!
Offline
Filia, a w jakim zoologicznym spotkałaś malucha?
Offline
Postępy są żadne... wszytsko ucichło, a zwierzaka ani widy ani słychu... Na dniach Aranos ma iść do sklepu i sie czegoś dopytać.
Domcia w sklepie Zoologicznym w galerii Zielone wzgórza
Offline