Niestety... dwa dni temu odszedł Nikodem... Rano poczuł się gorzej a po południu już zasną na zawsze... Miał bardzo uszkodzone organy wewnętrzne... załatwiał się krwią, wychodziły mu jelita... teraz już nie cierpi... Powiem nawet że poczułam pewną ulgę... Widziałam jak się męczy, jak nie ma siły na więcej niż podejście kilku metrów... a nie miałam serca go uśpić. bo czasem miał przebłyski zdrowia i wciąż miałam nadzieje...
Mimo mojej miłości i opieki za bardzo tęsknił za Jasonem... Po jego śmierci nie miał już motywacji do dalszego życia... i sam postanowił do niego dołączyć...
Trzymaj się mój kochany Nikodemku! Tak bardzo cie kochałam... ale wiem, że teraz już nic cie nie boli! Biegnij do Jasona i uściskaj go ode mnie! I choć nareszcie jesteście razem... nie zapomnijcie o mnie...
Offline
o boże święty!!!
zamurowało mnie, jak to możliwe jest w ogóle ?!?!
Fillia trzymaj się, bardzo mi przykro, wyobrażam sobie co teraz czujesz, naprawdę nie mogę w to uwierzyć.
NIko już nie cierpi widać choroba i tęsknota go pokonały, teraz jest ze swoim braciszkiem i plotkują sobie o tobie, o tych
dobrych, najlepszych chwilach życia z tobą, nie wracają do tych złych wspomnień i ty też do nich nie wracaj gdy będziesz myślała o swoich chłopakach
oni napewno by nie chcieli żebyś płakała, w sercu najlepiej zachować tylko te ciepłe i przyjemne wspomnienia.
Nikoś śpi dobrze. [*]
Offline
Aż się popłakałam... Wszyscy mieliśmy taką nadzieję,że już wszystko z nim ok
Nikodem [*]
Offline
A tak chciałam spotkać Nikodema z Bellą Zizi... Ona miała juz ECE i miałam nadzieje, ze Nikodem dzięki niej odzyska chęć do życia... Niestety, się nie doczekał...
Jego życie byla bardzo krótkie i pełne cierpienia... z całego pobytu u mnie pamiętam może z 4 dni jego zabawy i radości... reszta to ból i cierpienie... jedyne chwile radości przynosiły mu kiedy nadstawiał się żeby go głaskać i pieścić...
Mam nadzieje, ze teraz już odetchnie i będzie mu lżej...
Offline