Jak wyglądają spacery Waszych pociech?
Moja Kredka za nic nie ma ochoty nauczyć
się chodzenia na smyczy
Offline
Bo jeszcze młoda
Moja maluchy na razie bez smyczy chodzą bo trzymają się blisko nogi, tak same z siebie.
Natomiast Kruger dopiero kiedy kupiłam rozciągana smycz nauczył się chodzić bez ciągania... Po prostu widział, ze jesteśmy daleko (bo to jednak 5 metrów) bał się, ze sie zgubi i biegł w naszą stronę Zresztą i bez smyczy trzymał się blisko i nie uciekał
Offline
moja mała to znalazła patent na wyciągania się z szelek,poprostu ociera o trawę dotąd aż się z nich wysunie
i wtedy robimy koniec spaceru za karę
a tak to chodzi grzecznie,ale ciągnie strasznie to ją biorę na rękę stawiam przy swoich nogach i tak milion razy aż zrozumie ,że ma się trzymać blisko mnie a nie szukać jakiś dziur żeby tylko uciec
Offline
Cama na początku jak założyłam mu szelki to biegał jak wariat po całym pokoju.Jak mu ściągnęłam to siedział obrażony i nie chciał się ze mną bawić Na spacerkach ładnie chodzi nie ciągnie itd. bardzo lubi pływać u nas w zalewie i kopać w piasku Ciekawa jestem jak Piorun będzie się zachowywał na spacerkach
Offline
Zizi napisał:
moja mała to znalazła patent na wyciągania się z szelek,poprostu ociera o trawę dotąd aż się z nich wysunie
i wtedy robimy koniec spaceru za karę
a tak to chodzi grzecznie,ale ciągnie strasznie to ją biorę na rękę stawiam przy swoich nogach i tak milion razy aż zrozumie ,że ma się trzymać blisko mnie a nie szukać jakiś dziur żeby tylko uciec
No moja robi to samo. Fiku myku i już bez szelek i czym prędzej zwiewa mi ogródeczkiem do klatki. trase ma obcykaną. A ja wtedy mało nóg nie połamię, bo musze być prędzej niż ona, a
w dodatku biegnę na około. Jak idziemy drogą to ciągnie mnie w swoją stronę. Oczywiście tam gdzie najwięcej piachu. A jak na poboczu stoi jakiś samochód to w ogóle cała jest
happy, bo chowa się za koło. Na kolanach muszę ją wyciągać
Offline
ja na swoich nie narzekam, pięknie chodzą przy nodze, Fryderyk w sumie to jak Pitbull
różni ich tylko jedno, Fredzia spokojnie mogę wypuścić beż smyczy, Axel ma naturę podróżnika.
Offline
Moj Edward to chodzi na smyczy spokojnie tylko boje sie ze na niego nadepne bo mi wchodzi pod nogi
Ale puszczam go czesto i biega za mna nie odsetpuje mnie na krok
Offline
Moja jak była maleńka i wyślizgała się z fretkowej smyczy to kupiłam smycz i szelki dla szczura. Wtedy ją mogłam bezpiecznie zapiąć, aaa i polecam, żebyście dla tych freciaków które chętnie ściagają szelki doszyli do nich od spodu takie samo ich połączenie jakie jest od góry, wtedy nie ma szans, żeby maluch je ściągał.
A jeśli chodzi o wyprowadzanie Mai to od początku jak ją mam regularnie wychodzimy na dwór, czasem trwa to pół dnia a czasem pół godzinki, jednak Mała nie chce chodzić przy nodze, zawsze jest tak podniecona i zafascynowana otoczeniem, że nie ma szans, żeby grzecznie szła, wystarczy pisk opon, głosy ludzi a ostatnio nawet komar wzbudził jej zainteresowanie. Dlatego zazwyczaj idziemy (tzn ja ją niosę) na jakąś łąkę, a ostatnio na plaże i tam Maja buszuje do upadłego.
Jednak ostatnio nauczyłam ją reagować na swoje imię, nauczyłam ją też już w 100% trafiać do kuwety a nie tak jak się damulce zachciało... dlatego myślę, że na spacerki też ją nauczę kulturalnie chodzić;)
Offline
Na początku bałam się spuszczać Come ze smyczy,ale ostatnio jak byłam na pikniku w parku to go odpięłam (oczywiście patrzyłam,żeby w pobliżu nie było żadnych psów,ale tego dnia było bardzo mało ludzi) Coma trzymał się blisko koca.Gdy tylko odszedł troszkę dalej to przyprowadzałam go z powrotem
Offline
Kuger bardzo często chodził luzem i nigdy nie bałam się że ucieknie bo on nawet ogromnych psów się nie bał tylko sam je zaczepiał On był wyjątkowo odważny
A Nikodema w ogóle na smyczy nie trzymam. Czasem szelki zakładam, żeby się do niech przyzwyczaił. Na podwórku trzyma się bardzo blisko, a jak coś go przestraszy to biegnie do mnie! ale fakt nie puszałam go nigdy gdzieś pod blokiem, tylko w ogródku lub na działce gdzie WIEM że jest bezpieczny.
Teraz po chorobie nie wychodzę z nim na podwórko. Zobaczymy co będzie po takiej dużej przerwie.
Offline
Na moich spacerach jest zawsze Rudy (mój kot) którego Kasta kocha więc jest zawsze zabawa... A Kastusia załatwia się dopiero wtedy jak pokopie sobie w piachu nie rozumiem tego... Kopie sobie dołek na chwilę idzie w trawę potem znów wraca i się załatwia... A spacery kochaaa!!!! Tylko jak jest za gorąco to zasypia
Offline
Blanka, wiesz myślę, że każdy z nas wie jakiego ma zwierzaka i na ile mu można pozwolić.
Offline
No właśnie z Moją Mają na spacerach jest bardzo opornie... na początku wierzyłam, że się przekona do spacerów i będzie chciała grzecznie za mną chodzić, kupiłam jej ostatnio 3,5m smycz automatyczną i nic nie pomogło:( chyba jest nawet jeszcze gorzej bo teraz to już w ogólę chodzi gdzie chce, tzn. zawsze w drugą stronę niż ja:(. W domu jest taka miła i kochana, a na spacerach na prawde zapomina o mnie:(. A do tego spacery nie trwają dłużej niż 30 minut bo mała od razu jak wyjdziemy chce wracać z powrotem . Zaczęłam nosić ze sobą też różne smakołyki żeby ją trochę zwabić na te spacery i też nic nie pomogło:(. Mam wrażenie, że te "spacery" wcale nie są dla niej atrakcją:(... nie wiem co robić ale chyba odpuszcza, jak chce to niech sobie siedzi w pokoju:(
Offline
"minek" twoja sytuacja od a do z pasuje do tego ja mam... Ja teraz robię tak, że biorę młodego na ręce odchodzę do pewnego punktu, stawiam go i wtedy to on biegnie... byle do domu! Dziwne to jest... ostatnio odeszliśmy sobie 2 km od domu i on idealnie zna drogę do domu!
Offline