Posłuchałam się Filii i zakładam nowy wątek ;) Zawsze myślałam że moje freciochy się ciągle szarpią między sobą. Fakt krwi nigdy nie było na ich ciałkach i zaczęłam się zastanawiać czy to czasem jednak nie jest zabawa. Zawsze po powrocie z pracy wypuszczam diabełki z klaci i daję im pełną swobodę na wyszalenie się. Najczęściej ich "zabawa" zaczyna się niewinnie, jedna gania drugą, biegają sobie razem obok siebie w kółko, nurkują pod kocem, ale później biorą się za karki, albo inne części ciała, ciągają się po podłodze, przekręcają się wzajemnie jak krokodyl próbujący wyrwać kawał mieska do skonsumowania :o . Zawsze takie rozwinięcie akcji przyprawiało mnie o dreszcze i nie raz rozdzielałam je ze strachu, ale później wracały jak bumerang do siebie i dalej brały się za karki.
|